Mam okazję już trochę smakować wakacji, pomimo iż zostały do nich jeszcze dwa dni. Nie chodzę, jak z wielu z Was już do tej zacnej instytucji. Po pierwsze: nie opłaca się z czysto racjonalnego punktu widzenia. Po drugie: ciała pedagogiczne też nie za specjalnie mnie tam wyczekują. Nawet, pragnę zauważyć że we wtorek zostało mi i reszcie grzecznie zasugerowane abyśmy nie przychodzili. Z całą przyjemnością sprostam prośbie. By the way, nudzę się. Zdaję sobie sprawę że, gdybym cofnęła się w czasie i spotkała zamęczoną przez świat, kującą po nocach Break, to ta za te delikatne stwierdzenie co najmniej by mnie zasztyletowała. Tyle ambitnych rzeczy sobie naobiecywałam przez rok szkolny. Między innymi mam poprawić swój angielski, który jest swoistym wołaniem o pomoc. Akurat w tym w tym kierunku już od jakiegoś czasu "coś robię" i widzę minimalne efekty. Poza tym, mam biegać. Nawet plan treningowy znalazłam. Cudownym sposobem mam nawet buty do biegania. Jednak wylansowane butki chyba nie odciągną uwagi od mojego zadyszanego organizmu. Wycwaniłam się i mam zamiar biegać rankiem, kiedy wścibskie oczy sąsiadów nie dosięgną mnie chociaż połowicznie. (chociaż oni widzą wszytko, słyszą wszytko i wiedzą wszytko)
W tym momencie zatrzasnęły mi się drzwi tak jak w scenie w jakimś horrorze. Jeszcze zacznie samoistnie grać moja stara pozytywka jak miesiąc temu i zejdę na zawał.
Wracając do tematu. Muszę nadrobić wszystkie zaległości filmowe, które wprawiają mnie w wyrzuty sumienia (Psychoza, Smętarz dla zwierzaków, Kotka na gorącym, blaszanym dachu, Dziecko resemary itd.) I czytanie książek. To na pewno. Ostatnio moje słownictwo się trochę ograniczyło. Albo tylko mi się wydaję. I opalać się chcę! Jestem biała jak śnieg niedeptany (a takie barokowe porównanie)
Ale mimo wszystko będę tęsknić za tymi wszystkimi ściągami, przepytywaniem się na przerwach i wygłupianiem.
W tym momencie zatrzasnęły mi się drzwi tak jak w scenie w jakimś horrorze. Jeszcze zacznie samoistnie grać moja stara pozytywka jak miesiąc temu i zejdę na zawał.
Wracając do tematu. Muszę nadrobić wszystkie zaległości filmowe, które wprawiają mnie w wyrzuty sumienia (Psychoza, Smętarz dla zwierzaków, Kotka na gorącym, blaszanym dachu, Dziecko resemary itd.) I czytanie książek. To na pewno. Ostatnio moje słownictwo się trochę ograniczyło. Albo tylko mi się wydaję. I opalać się chcę! Jestem biała jak śnieg niedeptany (a takie barokowe porównanie)
Ale mimo wszystko będę tęsknić za tymi wszystkimi ściągami, przepytywaniem się na przerwach i wygłupianiem.